Najbardziej wyklęci z Wyklętych- Brygada Świętokrzyska NSZ
Zgodnie z planem „Z” opracowanym przez ppłk. Tadeusza Boguszewskiego („Wacława III” – szefa Wydziału III Dowództwa NSZ) zakładano utworzenie trzech grup operacyjnych, które miały zostać przerzucone z terenów Generalnego Gubernatorstwa z zadaniem opanowania ziem zachodnich w razie załamania się frontu i wycofywania się wojsk niemieckich. Plan ten był następstwem jednego z głównych celów jakie wyznaczyły sobie Narodowe Siły Zbrojne, czyli zdobycia ziem zachodnich i oparcia granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Koncepcja ta została sformułowana przez Lecha Karola Neymana w dziele pt. „Szaniec Bolesławów”, w którym to napisał: „Jako minimum rewindykacji ustalamy ziemie, leżące na wschód od Nissy Łużyckiej i Odry, przy czym dla celów obronnych granica musi obejmować obie te rzeki, a nawet pas ochronny na ich lewym, zachodnim brzegu”. Niestety powyższych założeń nie udało się wprowadzić w życie. Zbliżający się front wschodni zmusił dowództwo Narodowych Sił Zbrojnych do zmiany planów.
Wobec powyższego wprowadzono modyfikację planu „Z” w której przejęto wariant zakładający iż „[…] Rosja Sowiecka zajmuje całą Polskę, oddziały NSZ w miarę możliwości przesuwają się na zachód, aby dołączyć do zachodnich aliantów” (T. Boguszewski „Zeszyty do historii NSZ”, cz. III, strona 34, 43). Ta koncepcja stała się przyczyną powstania Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych. Dziś wiemy, że takie rozwiązanie pokrywało się z ówczesnymi rozkazami Wodza Naczelnego gen. Kazimierza Sosnkowskiego, który uważał, że oddziały które są zdekonspirowane i zagrożone przez wroga muszą przed zbliżającym się frontem sowieckim wycofać się na zachód w celu połączenia z Polskimi Siłami Zbrojnymi.
W czerwcu 1944 r. na mocy rozkazu komendanta Okręgu V Kieleckiego NSZ, mjr. NN „Olgierda” w rejonie wsi Wronów-Mirogonowice w powiecie opatowskim na Kielecczyźnie doszło do koncentracji kilku oddziałów partyzanckich NSZ z których 204 Pułk Piechoty Ziemi Kieleckiej Narodowych Sił Zbrojnych składający się z trzech batalionów. Po rozpoczęciu w połowie lipca ofensywy wojsk sowieckich, przywódcy Grupy „Szańca”, czyli politycznego kierownictwa NSZ, przenieśli się z Warszawy do Częstochowy i Krakowa. Zgodnie z pierwotnym planem miały powstać trzy zgrupowania mające przebić się do aliantów na zachodzie, niestety wiele czynników zewnętrznych pozwoliło na utworzenie tylko jednego zgrupowania, którym była właśnie Brygada Świętokrzyska. 10 sierpnia przewodniczący Rady Politycznej NSZ – Zachód Kazimierz Gluziński wydał rozporządzenie o utworzeniu Grupy Operacyjnej „Zachód”. W tym celu w rejonie miejscowości Lasocin skoncentrowano kompanie 204. pułku piechoty NSZ, do których dołączył oddział mjr. Antoniego Szackiego ps. „Dąbrowski”, „Bohun” w sile 76 ludzi. Wcześniej (7 sierpnia) w skład 204. pp. NSZ wszedł oddział wywiadowczy Komendy Głównej NSZ pod dowództwem ppor. Wiktora Gostomskiego ps. „Nałęcz”, na miejsce zbiórki przybył także komendant Okręgu V Kieleckiego NSZ mjr „Olgierd”. 11 sierpnia na mocy rozkazu utworzono oficjalnie z tych oddziałów Brygadę Świętokrzyską Narodowych Sił Zbrojnych. Na dowódcę Brygady zostaje mianowany „Bohun-Dąbrowski”, który wraz z objęciem dowództwa zostaje mianowany podpułkownikiem (po wymarszu Brygady na zachód „Bohun” dostaje stopień pułkownika). W skład Brygady Świętokrzyskiej oprócz 204 pp. wszedł 202 pp. , oraz oddziały leśne z okręgów wojskowych nr. V, III i okręgu warszawskiego. Początkowy stan Brygady wynosił 850 żołnierzy. Wycofując się z Polski liczyła nieco ponad 800 ludzi, a w maju 1945 miała ponad 1200 ludzi.
Brygada Świętokrzyska od początku swej działalności stoczyła wiele potyczek z armią niemiecką, oraz sowietami. Kielecczyzna była trudnym terenem działania, nasyconym przez zdyscyplinowane jednostki niemieckie, oraz nabierającą na sile dywersję komunistyczną. Mając na uwadze zbliżający się front sowiecki, a co za tym idzie pewną likwidację NSZtowskiego zgrupowania. decyzja o wymarszu Brygady była jedyną możliwą. W swoim marszu na zachód żołnierze Brygady musieli stawić czoła nie tylko nacierającej na ich tyły Armii Czerwonej, ale także i walczącej z czołem Brygady armii niemieckiej. Dochodziło do przypadków, że przód kolumny walczył z jednostkami niemieckimi, a tył z sowietami.
Pierwszym poważnym problemem, na który natrafiła Brygada było przekroczenie umocnień niemieckich na rzece Pilicy w okolicach Żarnowca. Patrole wysłane przez „Bohuna” próbowały wyszukać najlepszego przejścia przez rzekę, lecz w każdym miejscu była ona silnie ufortyfikowania przez wroga. To właśnie tu o godzinie 13:00 zaatakował batalion Wehrmachtu mający umocnić obronę Pilicy. Pod silnym naporem nieprzyjaciela oddziały II batalionu mjr. „Rusina” zaczęły się wycofywać zajmując miejsca na wzgórzu. Główne uderzenie sił niemieckich przyjęły 4 kompania por. „Boppa” (urodzonego w wielkopolskiej Chodzieży) oraz 6 kompania kpt. „Kazimierza”. Sytuację uratował 204 pułk pod dowództwem kpt. „Jerzego”, który zaatakował od północy skrzydło niemieckiego baonu. Niemcy zostali odparci ponosząc duże straty. Po stronie Brygady 9 żołnierzy zostało zabitych, a 10 odniosło ranny. Były to największe straty jakie do tej pory podczas działań bojowych poniosły oddziały Brygady. W tej sytuacji dowódca Brygady postanowił porozumieć się z dowództwem niemieckim. Atutem w tych rozmowach byli żołnierze i oficerowie niemieccy, których Brygada wzięła do niewoli, a których wymieniono w zamian za pismo z pozwoleniem przekroczenia mostu. Dalszy marsz odbywał się głównie bocznymi drogami oraz lasami, co ograniczyło do minimum kontakt z wrogiem, trzeba pamiętać że Brygada znajdowała się na terenie mocno nasyconym oddziałami niemieckimi, z którymi w bezpośrednim starciu i otwartym polu nie miałaby szans. Po forsownym marszu 16 stycznia w miejscowości Koziegłowy, żołnierze Brygady stanęli przed kolejnymi umocnieniami niemieckimi, tym razem dowódca odcinka przepuścił oddziały nie robiąc żadnych problemów- zadziałało pismo które wystawili Niemcy w Żarnowcu. Mimo to, ten odcinek trasy żołnierze Brygady przekraczali z palcami na spuście mijając po drodze jednostki niemieckie. Dalsza trasa prowadziła przez Lubliniec, który Brygada omija od południa kierując się na wioskę Leżyce. Tutaj dowództwo po rozpoznaniu i stwierdzeniu, że obszar Śląska jest silnie obsadzony przez wroga postawania maszerować dalej, omijając tereny Śląska od północy. Legł w gruzach plan Brygady, który zakładał rozmieszczenie i zakonspirowanie członków zgrupowania właśnie na tym terenie. Niepewni dalszych losów, wciąż naciskani przez szpicę wojsk sowieckich, brygadowcy stanęli na linii rzeki Odry w okolicach miejscowości Odmęt. Przez tą miejscowość uciekała miejscowa ludność oraz wycofywały się oddziały niemieckie. Wobec niemożności przekroczenia rzeki w innym miejscu postanowiono przeprawić się przez jedyny most, który znajdował się w rękach Niemców. Delegacji Brygady na czele z rotmistrzem Zarębą, została wysłana do dowódcy odcinka. Mimo oporów dowódca niemiecki pozwolił przekroczyć most jako jednostce jadącej po zaopatrzenie. Pamiętajmy, że był to okres upadku III Rzeszy. Oddziały niemieckie z jednej strony stały w obliczu wojsk alianckich, a z drugiej czekała ich walka z Armią Czerwoną. Jakby do tego dodać zdeterminowany tysięczny oddział operujący w strefie przyfrontowej, sytuacja dla niemieckiego dowództwa stałaby się wręcz rozpaczliwa. Często przy okazji rozmów z stroną niemiecką poruszany jest temat kolaboracji, współpracy z Niemcami, co jest oczywiście nieprawdą. Za każdym razem podczas prób wciągnięcia oddziałów Brygady w działalność przeciwko Armii Czerwonej u boku niemieckich wojsk ze strony dowódcy „Bohuna” padała zdecydowana odmowa. Wymowna jest sytuacja podczas rozmowy rotmistrza Zaręby z oficerem niemieckim pod Żarnowcem- na groźbę oficera niemieckiego „A jeżeli każę zaraz na was uderzyć”, rotmistrz z pełnym spokojem odpowiedział „To będziemy się bronili i naturalnie nie biorę na siebie odpowiedzialności za całość pańskich kolumn zaopatrzenia”.
W czasie pobytu na terenie Czech, żołnierze Brygady nawiązują kontakt z czeskim ruchem oporu, wraz z którym planują wyzwolenie Pilzna. 5 maja 1945 roku w Holiszowie NSZtowcy wyzwolili niemiecki obóz koncentracyjny. Oddziały Brygady uwolniły z obozu setki więźniarek pochodzenia żydowskiego, polskiego, francuskiego, które były przeznaczone do likwidacji w razie zbliżenia się wojsk amerykańskich. W ramach wdzięczności oprócz wielu podziękowań, więźniarki ofiarowały płk. „Bohunowi” serca wraz z podpisami, które zostały uszyte z więziennych pasiaków. Do dziś w miejscu dawnego obozu są obchodzone uroczystości z tej okazji, a wiele rodzin uwolnionych więźniarek do dziś pamięta się o żołnierzach Brygady.
Brygada Świętokrzyska połączyła się z Armią Amerykańską wraz z którą wzięła do niewoli sztab armii niemieckiej działającej w tamtym rejonie. Po wojnie dowództwo amerykańskie podkreślało, że tylko dzięki działaniom bojowym Brygady podjętym w tym rejonie udało się bez strat pokonać trasę na Pilzno.
Po zakończeniu wojny oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ zostały przekształcone w Kompanie Wartownicze przy Armii Amerykańskiej.
Generał Maczek po wojnie powiedział- „Rozwój wypadków Wam przyznał rację (…) Jesteście dla wielu żywym wyrzutem sumienia (…) Mieliście rację (…) tego Wam nigdy nie wybaczą (…).” Słowa Generała Maczka dotyczyły Narodowych Sił Zbrojnych.
W szeregach Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych walczyło wielu wielkopolan, także związanych z powiatem obornickim.
W oddziałach Brygady Świętokrzyskiej służył Czesław Andrzejewski (pseudonim „Pik”, „Pikuś”) urodzony w Obornikach w 1922 roku. Kapral Andrzejewski swoją służbę w oddziałach Brygady zaczął 27 października 1944 roku w kompanii „Boppa”. Jego służba w tej kompanii jest dla nas niestety nieznana. 9 listopada 1944 r. nasz bohater został przydzielony do 4 kompanii 202 pułku piechoty. Swój „chrzest bojowy” kapral Andrzejewski przeszedł w bitwie pod Cacowem, jaką rolę w tej bitwie odegrał kapral Andrzejewski niestety nie wiemy. 9 listopada 1944 r. kapral Andrzejewski został przydzielony do 4 kompanii 202 pułku dowodzonej przez por. Edmunda Dachterę pseudonim „Bopp” (urodzonego w Chodzieży). Kolejnym starciem w jakim brał udział kapral Andrzejewski była bitwa pod Pogwizdowem. Andrzejewski wziął udział w wydarzeniach, które rozegrały się w okolicach wsi Kempie-Pogwizdów-Uniejów, gdzie zarządzono postój w celu zbadania możliwości i miejsca przeprawy przez niemieckie umocnienia na rzece Pilica. Odpoczynek Brygady nie trwał długo, ponieważ o godzinie 13 zaatakował batalion Wehrmachtu mający umocnić obronę Pilicy. Pod silnym naporem nieprzyjaciela oddziały II batalionu mjr. Rusina zaczęły się wycofywać zajmując miejsca na wzgórzu. Wobec tego faktu główne uderzenie sił niemieckich przyjęły 4 kompania por. Boppa (w tej kompanii walczył Czesław Andrzejewski) oraz 6 kompania kpt. „Kazimierza”. Sytuację ratuje 204 pułk pod dowództwem kpt. Jerzego, który atakuje od północy skrzydło niemieckiego baonu. Niemcy zostali odparci ponosząc duże straty. Po stronie Brygady było 9 zabitych oraz 10 rannych. Były to największe straty jakie do tej pory podczas działań bojowych poniosły oddziały Brygady.
Kolejnym znanym starciem w którym brał udział kapral Andrzejewski jest wyzwolenie obozu koncentracyjnego w Holiszowie , które miało miejsce 5 maja 1945 roku. Oddziały Brygady uwolniły z obozu setki więźniarek pochodzenia Polskiego, Francuskiego, oraz Żydowskiego, które były przeznaczone do likwidacji w razie zbliżenia się wojsk amerykańskich. W ramach wdzięczności oprócz wielu podziękowań, więźniarki ofiarowały „Bohunowi” serca wraz z podpisami, które zostały uszyte z więziennych pasiaków. Do dziś w miejscu dawnego obozu są obchodzone uroczystości z tej okazji, a wiele rodzin uwolnionych więźniarek do dziś pamięta się o żołnierzach Brygady. Uderzenie na obóz nie było łatwe, ponieważ w początkowej fazie ataku żołnierze Brygady musieli pokonać wąski most, wokół którego rozstawione były stanowiska z karabinami maszynowymi. Most udało się sforsować dzięki zaskoczeniu, po czym kompanie mjr. „Rusina” opanowały plac, wokół którego znajdowały się budynki administracyjne z zgromadzoną w nich załogą obozu. Niemcy próbowali się bronić lecz po postawieniu ultimatum po 5 minutach wywiesili białą flagę. Reszta Brygady obsadza fabrykę „Holiszów”, oraz zniszczyła bunkry zabezpieczające drogę na Pilzno, dzięki czemu droga na Pilzno stanęła otworem. Po wojnie dowództwo amerykańskie podkreślało że tylko dzięki działaniom bojowym Brygady podjętym w tym rejonie udało się bez strat pokonać trasę na Pilzno.
Po zakończeniu wojny oddziały Brygady Świętokrzyskiej zostały przekształcone w Kompanie Wartownicze przy Armii Amerykańskiej. Ich zadaniem była ochrona obiektów wojskowych. Czesław Andrzejewski w stopniu starszego sierżanta służył w kompanii nr. 4004 z której został zwolniony 13 sierpnia 1947 roku. 25 maja 1948 roku rozpoczął służbę w kompanii numer 4243. Za swoje zasługi i służbę Ojczyźnie Czesław Andrzejewski został odznaczony Krzyżem Narodowego Czynu Zbrojnego. Po wyjeździe do USA Andrzejewski podął pracę jako dziennikarz w gazecie Chicago Tribune, gdzie pracuje do 1981 roku. Czesław Andrzejewski zmarł 29 maja 1994 roku w Chicago, jego pogrzeb odbył się w Kościele St. Constance w Chicago.
Kolejnymi osobami z powiatu obornickiego, które były związane z Brygadą Świętokrzyską NSZ, a dokładniej ze służbą w Kompaniach Wartowniczych byli Wacław Birkholc, oraz Kazimierz Wieczorek.
Wacław Birkholc pseudonim „Brzezina” urodził się w 27 września 1913 roku w miejscowości Borowiec Młyn, powiat obornicki. Wacław Birkholc był absolwentem Gimnazjum Klasycznego w Wągrowcu i Szkoły Podchorążych Piechoty 14 DP przy 58 pułku piechoty (1933-34). Od 18 września 1937 roku w stopniu starszego podchorążego został powołany do służby stałej. Wzięty do niewoli wojnę spędził w obozie jenieckim Dossel, z którego w styczniu 1946 roku wyjechał do Brygady Świętokrzyskiej.
W Brygadzie Świętokrzyskiej „Brzezina” służy w 4100 Kompanii Wartowniczej, w której rozkazem dziennym nr. 4 z dnia 5 maja 1946 roku zostaje mianowany przez Dowódcę Brygady „Dąbrowskiego- Bohuna” na zastępcę dowódcy kompanii. Dostaje awans na stopień porucznika. Kolejną wzmianką dotyczącą porucznika Birkholca jest rozkaz dzienny nr. 11 z dnia 14 stycznia 1946 roku, który wyznacza mu funkcję oficera inspekcyjnego garnizonu przy kompanii nr. 4016. Funkcja ta zostaje także ogłoszona w rozkazie dziennym nr. 12 z dnia 15 stycznia 1946 roku. Dalsze losy Wacława Birkholca są na dzień dzisiejszy nieznane.
Kazimierz Wieczorek pseudonim „Zagajny” urodzony 8 stycznia 1917 roku w Słomowie, powiat obornicki. Kazimierz Wieczorek z zawodu był nauczycielem, absolwentem szkoły średniej (j. niemiecki) i Dywizyjnego Kursu Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty przy 1957 pułku piechoty (1936/67). W Brygadzie Świętokrzyskiej od 4 stycznia 1946. Dnia 5 stycznia 1946 roku w rozkazie dziennym nr. 4 podporucznik „Zagajny” został przydzielony do 4100 kompanii, w której objął dowództwo plutonu. Kolejną informacją na jaką natrafiamy w rozkazach dziennych jest z rozkaz dzienny nr. 9 z dnia 11 stycznia 1946 roku mówiący o dyżurze oficera inspekcyjnego garnizonu na dzień 14 stycznia 1946 przy kompanii 4017. Informacja ta zostaje powtórzona w rozkazie dziennym nr. 10 w dniu 12 stycznia 1946 roku. Warto tutaj dodać, że Kazimierz Wieczorek był także członkiem niepodległościowej organizacji WSGO „Warta”. Od czerwca 1945 roku do sierpnia tegoż roku był komendantem placówki WSGO „Warta” Poznań-Wilda, jednocześnie będąc inspektorem obwodu Murowana
Goślina. W lipcu 1945 r. przejął dowództwo po „Tarzanie” i kierował oddziałem do końca sierpnia 1945 roku, operując na terenie powiatu obornickiego.
Bartosz Tomczak