Aktualności

To był koncert „nie z tego świata”!

To był koncert „nie z tego świata”!

Kto skorzystał z zaproszenia, ten niedzielę 15 marca, dał się porwać muzyce „nie z tego świata”, bo właśnie tam zabrała słuchaczy Obornicka Orkiestra Dęta.

Jak co roku o tej porze i tym razem rozbrzmiała w Obornickim Ośrodku Kultury muzyka naszych rodzimych, muzykujących przyjaciół. Przewrotny tytuł sugerował podróż w nieznane, jednak ciągle w granicach pięciolinii, od klucza wiolinowego począwszy…. Płynęliśmy wszyscy niczym ptak unoszący się ponad krzesłami, poznając wszystkie te zakątki świata do których zabrała nas orkiestra, czy zaproszeni przez nią goście. Cóż to była za podróż…… Jeśli o mnie chodzi, już dziś zamawiam miejscówkę na kolejny lot Obornickiej Orkiestry Dętej!

Przybyłych słuchaczy tuz po siedemnastej przywitał Dyrektor OOK Adam Krasicki, a po jego słowach z muzyką na ustach chciałoby się powiedzieć, do sali widowiskowej pojedynczo wchodzili muzycy. Dzierżył każdy swój instrument dumnie przed sobą wydobywając zeń dźwięki znanego marsza „Space Bird”, a za nimi, jeszcze bardziej dumny kroczył Dyrygent Krzysztof Warguła i zespół Tamburmajorek. Piękni, młodzi, eleganccy, a szyje zdobiły im równe, niebieskie krawaty.

Pierwsze brawa wywołały na scenę prowadzącą koncert – Sylwię Fiołek, która odziana w kremową zwiewna kreację połyskującą srebrem wprowadziła wszystkich w stan tajemnicy i oczekiwania tego co za słowami się schowało. Zanim jednak rozbrzmiała muzyka, Pani Maria Zawadzka – przedstawicielka Poznańskiego Klubu Gazety Polskiej odczytała list napisany przez Pania Generałową Błasik, skierowany do dzieci i młodzieży z Obornickiej Orkiestry Dętej oraz dyrygenta.

Po słowach rozbrzmiały dźwięki bardzo znanego wszystkim utworu pod tytułem „My way”. Utwór znany wszystkim jako sztandarowa piosenka Franka Sinatry, ta jednak pochodzi z Francji, a jej pierwotny tytuł to „Comme d’habitude”. Cudownie rozbrzmiała muzyka Jacques’a Revaux w przekładzie na Obornicką Orkiestrę Dętą, co zaowocowało bisem po zakończeniu koncertu. Na ziemie nie pozwolił wrócić zaproszony gość – Przemysław Śledź, znany z przeboju „Kawałek podłogi”, którego jest autorem. Gitarzysta, który karierę rozpoczął w latach 80-tych współpracuje z wieloma wybitnymi muzykami sceny polskiej i zagranicznej, np. z Wojciechem Kordą, Tadeuszem Woźniakiem, czy Kasią Wilk. Jako pierwszy w Polsce ilustrował teatr rysunkowy. W Obornikach Przemysław Śledź na początek zagrał własną kompozycję zatytułowana „India”. Płynnie stąd gdy tylko umilkły dźwięki gitary, słuchacze przenieśli się do Italii, którą rozsławił Salvatore Cutugno, znany jako Toto piosenką „l;Italiano”, znaną też jako „Lasciate mi cantare”. Obornicka orkiestra zagrała włoski hit według aranżacji Krzysztofa Warguły, a zaśpiewał Maciej Galiński – solista Opery Wrocławskiej, absolwent Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Towarzyszyła mu Sylwia Feldman i Agata Niedzielska. Pierwsza z pań, to wnuczka znanej ze sceny Teatru Nowego w Poznaniu, Krystyny Feldman. Pani Sylwia jest absolwentką Studium Piosenkarskiego im. Czesława Niemena, studentką kaliskiej uczelni artystycznej. Agata natomiast jest uczennicą LO w Obornikach i saksofonistką w zespole dęciaków.

Parasolki z Cherbourga przeniosły widownię do Francji. Wystarczyło zamknąć oczy, by poczuć paryską bagietkę, czy croisanta i posłuchać opowieści o miłości zniszczonej przez niepomyślny splot okoliczności według Michaela Legranda. Do obornickiej sali OOK francuski klimat przeniósł zespół składzie: Agata Niedzielska, Krzysztof Warguła, Michał Szóstek, Ryszard Janusz i Katarzyna Błaszczak. O ile większość wymienionych nazwisk nie zaskoczyło sympatyków Obornickiej Orkiestry Dętej, choć znane są całej Polsce, o tyle obecność Pani Katarzyny Błaszczak tchnęła odrobiną zewnętrznego, muzycznego świata. Pani Katarzyna jest pianistką i wokalistką jazzową. Koncertuje w Polsce i za granicą zarówno solowo, jak i w różnych formacjach muzycznych.

Orkiestra tego wieczoru przenosiła nas jeszcze przez Izrael, Rosję, ponownie Francję i Amerykę, Niemcy, Kubę, żeby zakończyć koncert bisami i owacją na stojąco. Nie trudno było oprzeć się wrażeniu, że oborniccy dęciacy podnieśli sobie poprzeczkę bardzo wysoko i przeskoczyli ja wyjątkowo zgrabnie. Fantastyczna „Katiusza” w wykonaniu Amelki Steinke, przygotowanej przez Panią Barbarę Zaranek, przy akompaniamencie Obornickiej Orkiestry Dętej doczekała się bisu i burzy oklasków. „Furman” zaskoczył formą, aranżem (Krzysztof Warguła) i wykonaniem. Podczas tego utworu każdy z muzyków po kolei wstawał ze swojego miejsca dodając kolejne dźwięki do już brzmiących, Emil Gąsiorek dorzucił skrecz, Siwa garść rapu, by wreszcie Maciej Galiński zaśpiewał znane wszystkim słowa ludowej piosenki. Warto wspomnieć, że tę piosenkę wokalnie przygotowywał Piotr Wawrzyniak, ale gardło odmówiwszy posłuszeństwa nie pozwoliło panu Piotrowi zaśpiewać.

Piękne przeżycie, piękne doznania, kto nie wybrał się tego popołudnia na koncert wiele stracił. „Uczta dla oka i ucha”, „duchowa strawa” – takie i podobne komentarze dało się słyszeć wśród publiczności, która specjalnie na koncert przyjechała z Poznania, Szamotuł, Chodzieży, czy Lusowa.

Podczas koncertu prowadząca – Sylwia Fiołek nakreśliła odrobinę sylwetkę Stowarzyszenia Inicjatyw Kulturalnych „Mały Elf”, które powołane zostało głownie po to, aby wspierać działalność orkiestry. Stowarzyszenie to ogłosiło w orkiestrze konkurs, którego rozstrzygnięcie i rozdanie nagród przypadło na dzień koncertu. Zwycięzcy otrzymali dyplomy i nagrody bezpośrednio związane z muzyką lub tańcem. Obok laureatów na scenie stanęli także „najstarsi dęciacy i tamburmajorki” oraz osoby, które czynnie uczestniczą w życiu orkiestry regularnie ją wspomagając materialnie lub niematerialnie.

Piękny to był wieczór, cudowna podróż przez świat w muzycznej odsłonie. Tego się nie zapomina i chce się jeszcze więcej. Orkiestrze życzę kolejnych sukcesów i może…dobrego Mecenatu, sponsora co najmniej na miarę Sparty Oborniki.

 

Obornicka Orkiestra Dęta