Aktualności

Uczcili pamięć bohaterów

Uczcili pamięć bohaterów

W poniedziałek, 1 września Burmistrz Obornik Tomasz Szrama wraz Starostą Obornickim Adamem Olejnikiem, kombatantami oraz delegacją z niemieckiego miasta Luchow złożyli kwiaty pod pomnikiem bohaterów II Wojny Światowej. Tego dnia warto wspomnieć losy oborniczan sprzed 75 lat.

1 września 1939 roku i początek II wojny światowej to kluczowy moment dla życia wielu oborniczan, ale także dla przyszłych losów samych Obornik. Dotyczy to zarówno życia codziennego, społecznego, jak i kierunków rozwoju miasta.  Cała pierwsza połowa roku 1939 to przygotowania do wojny, a nerwowość czuć było w stosunkach polsko-niemieckich. Polacy, głównie harcerze zostali oddelegowani do dyspozycji Zarządu Miejskiego i w ramach Harcerskiego Pogotowia Wojennego prowadzili działalność posterunkowo-meldunkową. Głównie na wieżach kościołów Farnego i Ewangelickiego prowadzili obserwację, wypatrując wojsk niemieckich. Aktywni byli także mieszkańcy Obornik narodowości niemieckiej. Utworzyli oni na terenie miasta Związek Sportowy, pod którego przykrywką odbywały się w budynku byłego Klasztorku, należącego do gminy ewangelickiej, spotkania antypolskie. Jak pisze w swoich wspomnieniach Stefan Stawicki członkowie obornickiego „Sokoła” starali się zakłócać spotkania antypolskie na tyle, na ile było to możliwe. Dla ochrony obiektów strategicznych miasta powołano do życia Batalion Obrony Narodowej. Został ona zaprzysiężony podczas uroczystości, która odbyła się na Rynku w sierpniu 1939 r. Zdjęcie zrobione podczas tej uroczystości kilka tygodni później posłużyło za dowód gestapo, które aresztowało wszystkich członków Batalionu, znajdujących się w mieście. Tuż przed wybuchem wojny najaktywniejsi, młodzi działacze niemieccy ze związku sportowego uciekli do swej ojczyzny, by powrócić do Obornik w pierwszych dniach września, wraz z armią Wehrmachtu. Początek wojny to głównie zabezpieczenie obiektów i wyczekiwanie hitlerowskiego najeźdźcy. Tuż przed wkroczeniem wojsk niemieckich, z powodu rosnących napięć pomiędzy Niemcami, a społecznością Polską, władze podjęły decyzję o internowaniu najaktywniejszych Niemców. Jak wspomina Stefan Stawicki w większości byli to ludzie, których uznawano za bardzo spokojnych i dopiero w momencie internowania Polacy dowiedzieli się że byli oni działaczami hitlerowskimi, funkcjonującymi w ramach V kolumny. 31 sierpnia władze polskie zarządziły ewakuację wyznaczonej ludności niemieckiej.  Oborniccy Niemcy, wraz ze swoimi rodakami z innych miejscowości byli w eskortowani przez Gniezno w głąb kraju. Niestety w trakcie eskorty doszło do nalotu niemieckiego, który widząc dużą kolumnę ludzi, zaatakował ją. Inną wersję utrzymują Niemcy, twierdzą że to Polscy żołnierze zamordowali ich rodaków. Sprawa ta została nagłośniona bardzo szybko. Pierwsze aresztowania obornickie gestapo przeprowadziło już pod koniec września. 29 września aresztowany został  Stanisław Stawicki, który powrócił z obozu jenieckiego, uczestniczącego w eskorcie. Jemu, jak i innym oborniczanom zarzucano różne wykroczenia skierowane przeciwko miejscowym Niemcom. Najpoważniejszy zarzut dotyczył członkostwa w Obornickim Batalionie Obrony Narodowej. Gestapowcy batalion nazwali plutonem specjalnym, który powołany został w celu internowania i maltretowania działaczy hitlerowskich. Razem ze Stawickim aresztowano m.in. Ludwika Matuszaka i Jana Kaźmierskiego oraz wielu innych członków Batalionu. Po licznych i ciężkich przesłuchaniach najpierw w Obornikach, potem w Poznaniu na Młyńskiej i w Forcie VII w większości zesłani zostali do obozów koncentracyjnych, a część z nich nigdy już do Obornik nie powróciła. Jak wspomina Stefan Stawicki w trakcie przesłuchań na obornickim gestapo doszło do konfrontacji członków Batalionu z czterema Niemcami, którzy w sierpniu uciekli do Niemiec, a wraz z armią Wehrmachtu ponownie zjawili się w Obornikach. Byli to: Kuno Gerlach (fryzjer), Otto Mahlke (nauczyciel), Kurt Klemp (rzeźnik) i Alfred Siewert (kierownik mleczarni). 10 października większość więźniów z Obornik została wywieziona do więzienia w Poznaniu przy ulicy Młyńskiej. Oprócz Stawickiego w transporcie byli także m.in.: Marian Adamczak, Marian Mosiężny, Ludwik Matuszczak, Jan Kaźmierski, Jan Nowak, Władysław Wątor i Aleksander Jeziorek. 

W niedzielę, 14 lipca 1940 roku władze niemieckie Obornik, a także Murowanej Gośliny zorganizowały pokazowy pogrzeb internowanych Niemców, których według relacji niemieckich zamordowali Polacy. Uroczystości pogrzebowe z przemarszem przez miasto i wystawieniem trumien odbyły się na Rynku. Uczestniczył w niej sam Namiestnik Kraju Warty  Gauleiter Artur Greiser. Aby zabezpieczyć pobyt Greisera i dodatkowo podnieść atmosferę strachu wśród Polaków już w piątek ogłoszono godzinę policyjną, która trwała do poniedziałku do 6 rano. Polacy mieli wówczas absolutny zakaz wychodzenia z domów. Oczywiście nie obyło się bez prowokacji, których dopuszczali się Niemcy, chcąc sposobem wybawić Polaków z ich domów.  O tej antypolskiej manifestacji w Obornikach szeroko rozpisywała się wówczas prasa niemiecka, donosząc że Niemców, których pogrzeb odbył się tak uroczyście zamordowali młodzi polscy bandyci, aktualnie przebywający w Dachau. Polacy Ci później stanęli w Berlinie przed Najwyższym Sądem Wojskowym. Wszyscy zostali skazani na śmierć, lecz wyroki zamieniono na obozy koncentracyjne. Ci młodzi ludzie z Obornik to: Feliks Michalski, Stefan Stawicki, Marian Mosiężny i Jan Kaźmierski.